Kolędowanie na Rzeszowszczyźnie - Transkrypcje scenariuszy

MKL-AE 782/3

Transkrypcja kolędy w wykonaniu grupy kolędniczej w Kochanach – transkrybował Janusz Radwański

Hetman: Wobec kolędy wszystkim winszujemy wielką nowinę państwu powiemy [niezr] by długo nie bawić a raczej łaskawie nom uszu nastawić. Króla Heroda jestem hetmanem, tron mu wystawię wspaniały, bo jest królem i naszym panem. Jemu służy świat cały. Jak było przed wiekami, niech i teroz będzie. Podajcie krzesło na którym król Herod usiędzie! Ma on pare słów do powiedzenia, dowiemy się o jego władzy panowania.

Herod: Oto ja! Król Heród świata całego. Mam tron, berło i korone ze słota szczerego. Zasiadam na tronie dlatego, aby lud bał sie głosu mego. A kto sie mej woli sprzeciwiać będzie, będe siał śmierć i zniszczenie wszędzie. Na mój rozkaz, na moje zawołanie, niech tu przede mną feldmarszałek stanie.

Hetman: A stoje przed tobą najjaśniejszy panie Co tylko rozkażesz, w tej chwili sie stanie.

Herod: Hetmanie, z jasnymi gwiazdami. Opowiedz, co sie dzieje w betlejemkiej ziemi.

Hetman: Królu Herodzie, nie wiem, czy bają, czy gadają, że się narodził nowy król żydowski, który ma panować nad tobą i nad całym światem.

Herod: Pierwyj na zachodzie słońce wschodzić będzie aniżeli na moim tronie inny król usiędzie. W moim królestwie nie ma żadnych królów. Ja tu sam króluję.

Śpiewają:
[niezr] Herodzie królu bogaczu
Użyj wesela, ale nie płaczu
Użyj wesela z orężnym kołem
Bóg się narodził na tym padole
na tym padole na tej dolinie
króla Heroda wszystko złe minie
Herod: Służba! Rycerze! Dworzanie moi!
Bierzcie do ręki broń, niech sie nie boje!

Spiewają:
Nie bój się królu żadnej przyczyny
Bo my stoimy u twojej winy
U twojej winy z bronią rycerze
Na twe wezwanie mieczem uderzem
[niezr] cały świat smucisz
z prochu powstałeś, w proch się obrócisz. 

Herod: Już mi zabrakło rozumu stałego, zawołajcie mi Mośka rabina starego. On jest rozsądny w głowe, niech przyjdzie do mnie na rozmowe.

Hetman: Mośku rabinie styarego zakonu. Masz sie wstawić do królewskiego tronu!

Żyd: Nie ma go w domu. Płoszedł na targ, sprzedać ciele kupić byka, nagotować rosołu i usiąść z rodziną w niedziele do stołu.

Hetman: Żydzie, Żydzie, Mośku!

Zyd: Ja nie pójde, bo żem sam, a was jest dwóch. Ja nie chce mieć z wami żadnego geszeftu.

Hetman: Żydzie, żydzie, chodź tu isto.

Żyd: Jo nie pójde bo tam ślisko. Moge sie przewrócić i wygubić wszystko.

Hetman: Żydzie, Żydzie, na rozkaz króla.

Żyd: Ej no to chyba że na rozkaz króla.

Wlecze sie ta stara Lejba powoli, bo w biedrze lewa noga boli.
Łooo, Bożesz drogi, jakie tu mocie wysokie progi.
A niech bedzie pochwalony bo żem dziś nieogolony.
A czemuż to taki [niezr] że od Żyda potrzebować?

Herod: Ażeby wszystkich Żydów wymordował.

Żyd: Aj waj! Czyż to nie lepiej kury, kaczki i pantarki jak żydowską krew przelewać?

Herod: Żydzie, gdzieście przebywali, kiedy was tu potrzebowali?

Żyd: A, to byłem ja se w Palestynie, tam leżałem se przy ładnej dziewczynie. A potem to na Ukrainie a potem na pecynie. Ale łoj i byłem też w Brukseli tam śmy w gołe haratneli. A i zahaczyłem o Warszawe bo miał prezes do mnie sprawe. A i z Torunia tez dzwonili, alem nie mioł wolnej chwili. No ji żem musiał przerwać to moje chadzanie, bom tu do Heroda dostał zawezwanie.

Hetman: Żydzie, Żydzie, ile masz lat?

Zyd: Lat to ja mom o, tyle co na tych szotach łat. Każda łata za trzy lata, a że łat jest ze trzydzieści,  to i lat mam ze czterdzieści.

Hetman: Żydzie, a ile masz dzieci?

Żyd: Łohohoho, dzieci to jo mom tyle, co na gnoju śmieci. A że śmieci segregacja, to mi się zwiększa populacja. Ja myślałem, że mam czworo, patrze, w domu jest siedmioro. Jedno próbne, dwa przedślubne, trzy małżeńskie, a i jeszcze jedno panieńskie. No, może i dużo, tak też powiecie, ale po pińset dajom na dziecie.

 Hetman: Żydzie, Żydzie, byłeś w wojsku?

Żyd: O beeełem, beyłem ja w wojsku, byłem w Kielcach i w Przeworsku, koło wojska i we wojsku.

 Hetman: Żydzie, Żydzie, mów prawde czy byłeś w wojsku.

Żyd; O, bełem w wojsku. Tam na ruskim froncie jak z armaty prali, tam mnie wszystkie gnaty wyszczelali, o, stąd i mój garb. Ale jak armata pif paf tak ja w rów bach. Ale za takie dobre leżenie to dali mie trzy medale na zakończenie.

Herod: Żydzie, mów, gdzie się narodził Bóg.

Żyd: O, to drzewo buk narodziło się tam za Rzeczycą. Za Łukawicom na czterdziestym piątym kawałku. Jak je tam baby zrzynały [niezr] do opałki je rzucały. Ale jag ja lecioł przez kopisko, tak wygubił ja to wszystko.

Hetman [niezr] gdzie się narodził prawdziwy Bóg.

Herod: Żydzie, Żydzie, mów prawdę, gdzie się narodził prawdziwy Bóg-Mesjasz, który ma zapanować nad tobą i nad całym światem.

Żyd: A dyć to prawdziwy Bóg, toć to nie mam tego na czole wypisane. Toć to muszę zajrzeć do Biblia swego. Tam na stronie sto dziesiątego będzie go namalowanego. O. Oj. |Chociaż tu nie pachnie nędzom, to na świece troche szczędzom. Powiedz mi człowiece miły, gdzież tu be jest w tej Bibliji. O jest, jest, jest. Bóg-Mesjasz. Narodzi się w Betlejem mieście. Tam się pospieszcie, a tam go znajdziecie.

Śpiewają: Żydzie, Żydzie, Mesyjasz sie rodzi
więc go tobie, więc go tobie przywitać się godzi

Żyd: Wiem ja o tym, byłem przy tym. Wszyscy u mnie byli
Całom wódke i spirytus na to wykupili

Śpiewają: Zydzie, Żydzie, jak ja cie naucze
jak cie z przodu, jak cie z tyłu pałaszem wymłóce

Żyd Na cóż mnie bić, za cóż mnie bić, na co mnie katować
Jak ja stary Lejba Mosiek musze maszerować

Hetman: Idź [niezr] uciekaj stąd!

Herod: Rycerze, na koń siadajcie, do miasta Betlejem jechajcie.  Wszystkim dziatkom głowy pościnajcie, na nawet na mojego syna uwagi nie zwracajcie.

Hetman: Królu Herodzie, doszła nas smutna nowina, że bedzie ścięta głowa twojego syna.

Herod: Niech będzie ścięta, zrabana i w grobie pochowana.

Hetman: synu królewski, przyszedł nam rozkaz od ojca twego, abyś był ścięty, zrąbany i w grobie pochowany.

Synek: Rycerze, wstrzymajcie swą broń i pałasze. Niech sie po raz ostatni ze swym ojcem zobacze. Ach ojcze, ojcze, siedzący na tronie, taki srogi rozkaz wydałeś, aż mi serce płonie.

Herod: Synu, bo mam władzę nad tobą.

Synek: Ach ojcze, ojcze, czy ty wiesz, że moja dusza będzie zbnawiona, a twoja wiecznie potępiona?

Herod: Niech marnie zginę.

Hetman: Wierni rozkazu!

Śpiewają:
Kazałeś królu wyciąć co do szczętu betlejemskie dzieci
A ty o tym nie wiesz, że tobnie samemu głowa z karku zleci
Nie potrafisz strącić Boga, to ciebie strąci śmierc sroga z tronu wysokiego
Nie potrafisz strącić Boga, bo ciebie strąci śmierc sroga z tronu wysokiego

Herod: Ratuj aniele póki dusza w ciele

Anioł: Czym ci nie mówił? Czym ci nie godoł? Marnotrawny synie, że ty i twoje królestwo marnie zginie. Zostanie tron, berło i korona, a ciebie czeka  śmierć nieunikniona.

Herod: Idź precz, ty biały, pobielony, ja nie wierze w twoje zabobony.

Diabeł: Chciałeś z królem powojować? Teraz musisz w piekle pokutować.

Anioł [śpiewa]: Już ja od ciebie odstąpić musze, bo śmierć i szatan czeka na duszę.

Żyd: Zara, zara, już go blisko. Już go blisko. Już go za pośladki ściska.

Śmierć: Tylem lat za tobom królu chodziła. Po górach, po lasach w tych białych portasach, siedem par butów zdarłam, aż cie tutaj,, w tym domu dopadłam. Widzisz, jakam ja okrutna?

Herod: Widze jakeś ty okrutna. Przez te okrucieństwo cała kula ziemska smutna. Ale każe cie bić torturować, abyś nie mogła po ludzkich progach stępować.

Śmierć: Już ja ostatnie te słowa powiadam i kosę na kark zakładam.

Herod: Diable, do pomocy, bo śmierć wytrzeszcza okrutne na mnie oczy.

Zabierają Heroda.

Diabeł: Takiśty kostuchno biała,, coiś ty od mojego króla chciała? Ja z nim razem jadałem, pijałem, a teraz najstarszym diabłem zostałem.

Smierć: Moja dusza

Diabeł: Moja skóra!

Smierć: Moja dusza

Diabeł: Moja skóra!

Żyd: Ty weź se skóre, ty weź se dusze, a ja Herodowi berło i tron zawierusze.

Hetman (?): Baczność, rycerze, broń prezentujcie i tej pani powinszujcie. [niezr] od króla Heroda, aby ci powinszować, nasza pani droga! Żyj długo i wesoło, otoczona szczęściem wokoło! Niech ci szczęście w życiu sprzyja, niech ci błogosłławi Jezus i Maryja

Wszyscy: Wiwat!

Śpiewają:
Już do Jastkowic ścieżka wypadła,
spodobała mi sie dziewczyna ładna.
Będe do niej chodził, nigdy nie przestane
pod jej okienko
Będe do niej chodził, nigdy nie przestane
pod jej okienko
Jak ja do dziewczyny to furtka skrzypi
Furtke nasmarowac, masła nie żałować
a z dziewczyną spać
Przychodzę do Kasi pod jej okienko
Chciałbym cie zobaczyć, moja panienko
Ona z łóżka wstała okienko otwarła
On jej buzi doł/
szybko się związali na całe życie
przyszło na świat piękne maleńkie dziecię
ciężko pracowaly mocno sie kochaly
i długo żyli.

Wiwat wiwat już idziemy za kolęde dziękujemy
ten gospodarz niech zdrów będzie, co nas przyjął po kolędzie
Wiwat, wiwat!
ten gospodarz niech zdrów będzie, co nas przyjął po kolędzie
Wiwat, wiwat!

 


 

MKL-AE 782/5

Kolęda z Łazor. Transkrypcja: Janusz Radwański

Anioł: Wszystkiem wobec kolędy najpierw winszujemy i wielką nowinę państwu opowiemy. Naszym będzie staraniem, by długo nie bawić. Racz nam łaskawie tylko swojego ucha nastawić. Od lat cztery tysiące od grzechów Adama wszystkim  ludziom  do nieba zamknięta była brama, aż ojciec niebieski litował się nad światem. Zesłał syna swojego, by nam stał się bratem. Oto dziś z czystej panny się rodzi. Światu pokój przynosi, ludziom życie słodzi. On nas z ojcem pojednałł, on nas z grzechu wybawił, on nam  niebo otworzył i wiecznie nas zbawił.

[wychodzi, wchodzą muzykanci, Herod i Zołnierze. Śpiewają]
Przyszliśmy tu po kolędzie
z orędowaniem
Na to Boże Narodzenie
z powinszowaniem
Więc mu dzisiaj asystujmy i wesoło wyśpiewujmy
szczęścia dobrego\
Więc mu dzisiaj asystujmy i wesoło wyśpiewujmy
szczęścia dobrego

Hetman: Jak zawsze bywało, niech i teraz będzie. Oto jest tron, na którym król Herod usiędzie.

Herod [siada na tronie]: Jam jest król Herod, pokolenia ludzkiego. Nie ma nade mnie monarchy większego. Tysiące pokłonów dziennie jakie mi lud składa, a na mój rozkaz tysiąc głów dziennie spada. W tym punkcie na me zawołanie niech tu przede mną Hetman stanie.

Hetman: Staje przed tobą, cesarzu mości słucham jako dzwonka odpowiedzialności.  A kto raczy wstąpić na cesarskie łoże, oto mam miecz ostry, mieczem [?] go położę.

Zołnierz: Ach panie i władco, racz wysłuchać mowy mojej. Że mówię prawdę, nie kłamię, bo gdybym skłamał, to sumienie splamię. Powiada lud twój wierny, że sie anioł ukazał, szukać Boga rozkazał, biała gwiazda płynęła, gdzieś nad szopką stanęła, radość stała się w mnóstwie, że jest Jezus w ubóstwie.

Herod: Nie wiem, czy prawda, czy też mi bajają. Że ma królować, nad ludźmi panować – tak mi powiadają.
Hetman: Królu Herodzie, nic z tego nie będzie. Czytałem księgoi proroka Eliasza, że ma królowac, nad ludźmi panować lecz ukrzyżowany będzie.
[żołnierze wyciagają szable, śpiewają]
Dziś dzień Heroda, dziś dzień bogaczy
użyj wesela, ale nie płaczu
użyj wesela w tanecznym kole
ale nie płaczu na tym padole
użyj wesela w tanecznym kole
ale nie płaczu na tym padole

Herod: Zawołąjcie mi tu starego Annasza. Niechaj mi powie, co jego Biblia ogłasza

Żołnierz: Żydzie, staw się do króla Heroda.

Żyd: A jeszcze niegotowa moja broda!

Żołnierz: Żydzie,  rabin, bierz karabin staw się do króla Heroda.

Żyd: Po co tego, na co tego, ja sam przyjść do niego.

Żołnierz: Żydzie, staw się do króla Heroda, dwa tysiące wojsk wysyłam po was.

Żyd: Po co tego? Na co tego? Dwa tysiące wojsk wysłać po niego? Ale ja tocze bryczka, ja koniczka, ja sam przyjść do króla Heroda, czosnek i cebula [przewraca się] Gospodarz! Ty mieć za wysokie progi! JA se móc połamać nogi! A, jak to stara Żydzi. Troche głucho, troche niedowidzieć! A co [niezr] od niego chcieć?

Herod: Żydzie, powiedz, gdzie się narodził Bóg.

Żyd: U [nozr] u Panasówka. Jego spotkac ogromnego wół. Jego przypityrasić, przysmażyć. Dodać czosneczku, pieprzeczku, oczosnkowac, opieprzować, dać królowi posmakować. [niezr] drążek.

Herod: Zydzie, powiedz, gdzie się narodził Bóg.

Żyd: Bug to rzeka Bug. Moje dziadki jak z Palestynyn wracały, to im tyłki do lodu poprzymarzały. [niezr] taki ogromny świerka. Rąbać, rąbać i im tyłki od lodu odrąbać.

Herod: Zydzie, powiedz, gdzie się narodził Bóg.

Żyd: A, buk to drzewo buk. Z niego zrobić beczki kubłeczki, bryczka, kuziczka i mnie takiego paliczka. Mój dziadek jak jemu zrobić brona tak sie dobrze bronowałło, aż sie piasek usuwało.
Jemu zrobic bryczka. Wjechać na ogromnego [niezr]  oko nie słyszało i ucho nie widziało jak sie [niezr]. Koń w przód, bryczka w przód, a mój dziadek nojsamprzód. Tak mu ta jazda smakowała. Jemu zrobic grabki. Nimi grabić szczecinka cała czarna jego dziewczynka. [niezr] A jak sie zapalało, aż sie broda osmaliwała.

Herod: Żydzie, nie opowiadaj bajek, tylko powiedz, gdzie sie narodził Chrystus.

Zyd: A, trza mu było iod razu wytłumaczyć. [niezr] tylko groszem zapłacić. Niech sie Herod tak nie złości, tylko [niezr] swoje kości. Długo przy tym nie zabawie, ino  modły se odprawie.
Oj, stara  Biblija. Dwieście lat niprasowana, sto lat nie maglowana. Wymaglować, wyprasować.  I dac królowi przeczytować.  Dzięki wielki Bóg, żeś mnie Zydkiem stworzyć mógł. Mógł mnie stworzyć [niezr] a gospodarz zaprząc do woza i koła z tyłu pług. [niezr] zaprząc pług i machał kołkiem [niezr] pług. Aleś mnie stworzył Zydkiem Abramkiem pójść do karczmy wypić kieliszek gorzałki zakąsić obwarzankiem i Salcie obhucić nad rankiem. Sżły święte do nieba po wielkiej drabinie szczeble sie ułamały wpadły między świnie. Ludzie [niezr] ucałujta. Oj prze [niezr] pisze [niezr]. Babsko długo żyje, wcale się nie myje. I twierdzić że uon nie śmierdzić.

Herod: Żydzie, szukaj, gdzie się narodził |Chrystus.

Żyd: Un poczekać, ja poszukać. W Betlejem narodzi się to dziecie. Pośpieszcie, tam go znajdziecie. I co tu jeszcze od niego chcieć?

Herod: Idź precz, Żydzie.

Żyd: [Niezr] [wychodzi]

Herod: Żołnierze, moi poddani.  Czym prędzej na konie siadajcie i do Betlejem biegajcie. Tam wszystkim dziatkom do dwóch lat głowy pościnajcie. Memu synowi poardonu nie dajcie. Też mu głowe zetnijcie i mnie na pokaz przynieście.

Żołnierz: Ach królu i ojcze na tronie siedzący, cośmy winni sercu twemu? Krew dziatek i płacz matek zaprowadzą cię do piekła wiecznego.

Herod: Powiadam ci, że twopja głowa będzie ścięta i w grobie złozona.

Żołnierz: Jak moja głowa bedzie ścięta i do grobu złożona, tak ciebie, królu Herodzie, czeka śmierć nieunikniona.

Anioł: Uspokój sie, uspokój, marnotrawny synie, bo twoje królestwo wszystko marnie zginie. Tobie zostanie tylko tron, berło i korona, a ciebnie zabierze śmierć nieunikniona.

Herod: Hetmanie, czy przybyli już moi żołnierze?

Hetman: Nie, wielki monarcho.

Herod: Idź, i sprowadź ich przed oblicze moje.

Hetman: Rozkaz. [żołnierze wychodzą, wchodzi Żyd]

Żyd: Co się stało? Gdzie to wojsko pojechało? [niezr]

Herod: Śpiewaj, Żydzie

Żyd [śpiewa]: Rudy dziadek, ruda babka, hej! Rudy łojciec, ruda matka, hej! Ta i łono rude było, hej! Co sie we krew [?] nahodziło łajajajaj. I kobyła ruda była hej! CO do ślubu ich woziła hej! Rudy ksiądz jem ślub im dawać hej!  Rudy organista jim grać łajajajaj! Jak ja był na uojnie, łoj ja był bogaty [niezr] kapelusz czubaty.

Żołnierz: Wyrómbana wysiekana w Betlejem dziecina. Nawet ścięta została główka królewskiego syna. Spełniam rozkaz i o wolność proszę. A główke królewskiego syna na szabli przynosze (podaje głowę na szabli Herodowi]

[muzykanci grają, żołnierze śpiewają]królom głowy zaś
Kazałeś królu co do szczętu wybić betlejemskie dzieci.
A ty o tym nie wiesz, że tobie samemu głowa z karku zleci
Chciałeś zabić pana Boga bedzie cie śmierć zwalić sroga
z tronu wysokiego, z tronu wysokiego
Chciałeś zabić pana Boga bedzie cie śmierć zwalić sroga
z tronu wysokiego, z tronu wysokiego

Anioł: Już ja cie teraz opuścić musze, bo śmierć z szatanem idą po duszę.

Śmierć: C|hodziłam po górach, chodziłąm po lassach, tysiąc par butów zdarłam, aż ciebie, królu Herodzie, w tej chatce znalazłam.

Herod: Kostuś, kostuś, zmiej swoje złości, dam ci złote purpury, okryj swe kości.

Śmierć: Ja w purpurach nie chodziłam i chodzić nie będę,  królom głowy zaś ścinałam i dalej ścinać będe. Ostatnie słowo powiadam i kose na szyję zakładam.

Diabeł: Pochwalony niepochwalony, przepraszam, bom nieogolony. Bom na cztery tysiące lat do piekła był wtrącony. Com sie nasiedzioł, com sie nakiwał, bom rok czasu tabai nie zażywoł, niuch tabaki zazyje ćwiartke wódki wypije i ciebie królu Herodzie zabije. Moja dusza.

Żyd: Jego ciało, a mnie sie to zdało, co mu czasem stało! Ja tu tera panować [siada na tronie] [wchodzi Dziad] Ledo Herod z trónu spad, już na pogrzeb przyloz dziad. Gdzie ty mić wieniec? A gdzie ty mić kwiaty?

Dziad: A wies ze dziad jes nibogaty.

Żyd: A dzie wonności? Dzie oleje?

Dziad; Oj, [niezr]

Zyd: A ta twoja obecność to przypadek?

Dziad: Nie, być musi spadek.

Zyd: Jaki spadek? Po kim spadek? Czyżby dziadek mieć wypadek? Pewnie dziad nas z osła spad. Potłuk mu sie łeb i zad.

Dziad; Nie wiem czy wiesz że w przyszłości król namiętnie grywał w kości. Rzecz sie miała chyba latem, kiedy Herod grał z mym bratem. Wtencos przegroł [niezr] pozostały po nim długi. Przebywałem wtencas w okolicy [niezr] mnie z ulicy. Wprowadzono do Heroda tam powstała ta ugoda. Na dziadowski trzos i wsparcie obiecuje tu otwarcie w urzędowym dokumencie podarować w testamencie stągwie wina i winnice oraz źrebne ci oślice.

Żyd: Ale ci sie poszczęściło! Ży mnie wtedy tam nie było! Stągwie z winem no i trzoda

Dziad: Chociaż mi sie to należy [niezr] nie mam łba do interesu ni smykałki do biznesu, [niezr] bieda chętnie dziad ci spadek sprzeda.

Zyd: No ja nie chcieć na tym stracić. A sie chcieć na tym zbogacić. Póki co tpo myntlik w głowie. Ile za to? Niechże powie! Chętnie ci uchylić nieba. Powiedz dziadu, co ci trzeba? Mało gadaj, ile chcesz?

Dziad: Daj cebule [niezr] dołóż jeszcze kromke chleba, nic mi więcej nie potrzeba.

Zyd: Dać cebule? Troche szkoda.

Dziad: Jak ugoda to ugoda. Niechaj Żyd mi rękę poda.

Zyd: Kromka chleba też majątek. Ale zrobie dziś wyjątek. [niezr] na tym stracić, byle  mniej za zgode płacić, dam mu kromke chleba sucho, to ją nosić za pazuchą. Daj testament, masz cebule.

Dziad: Chyba zaraz sie rozczule. A dzie kromka obiecana? Nic nie jadłem dziś od rana! [wymieniają się] Dołóż Żydzie szczypte soli, bo cebula nie ma smaku. A jak ulżysz mej niedoli dam ci garniec maku.

Żyd: Dam ci [niezr] Daj, cebule ci pokrusze. [śpiewa] Jestem już bogaty dabadabadom [czyta] Bankowy nakaz do zapłaty? Nieoddane wszystkie raty? Oddaj kromke i cebule. Co mi odda jak już zjad? Oj, przebiegły, stary dziad.

Dziad: Nic sie nie martw drogi Żydzie. Jesli tylko przyjdzie pora, oddam wszystko, to, com zjad. Obiecuje ci to dziad. Kiedy udam sie na strone, oddam wszystko przerobione.

Zyd: Oj ty dziadu, Ja coś czuje, jeszcze dziś ci podaruje. Gospodarz? A gospodarz sie nie pogniewa, jak panience cosi zaśpiewa? [szuka panny] No to któro panienka chętna, [niezr] dziewczynke/. Wole takie panie, co jest w wolnym stanie. [Sadzają pannę na krześle, obchodzą je, śpiewając]
Nowy rok nadchodzi, my dziś kolędujmy
Wszelkiej pomyślności panience winszujmy
Wszelkiej pomyślności panience winszujmy
Aby zdrowa była wesoła jak kwiatek
Na wszelkie żądanie miała też dostatek
Na wszelkie żądanie miała też dostatek
[niezr] zatrzymanie wianka
by ci dał Pan Jezus ładnego kochanka
by ci dał Pan Jezus ładnego kochanka
Od wschodu zachodu zerwała sie burza
jest tu panieneczka piękna niby róża
jest tu panieneczka piękna niby róża
Piękna niby róża mądra jak lilija
Co sie w ogródeczku na wiosne rozwija
Co sie w ogródeczku na wiosne rozwija
żeby zdrowa byłą dużo szczęścia miała
a dzisiaj kolędy nam nie żałowała
a dzisiaj kolędy nam nie żałowała.

Zyd: No tom kolęde szykować albo Zyda lub Dziada całować. Chyba że ci na tym zalezy, żeby całowac czterech żołnierzy. [panna całuje Żyda]
Tyle tylko? No to jeszcze cukierka ci dom. Męża masz? No to cybule mu dasz. Musze cie odprowadzić, żebyś nie zabłądziła moja miła.

Anioł:
Jako zwiastun Boży radosnej nowiny
pragne dziś dotrzeć do każdej rodziny
Wszystkim bez wyjątku niech Bóg błogosławi
A syn jego Jezus niech was wszystkich zbawi.

Herod:
Dwudziesty wiek minął a mnie nadal znają.
Bynajmniej raz w roku o mnie pamiętają.
I wlecze się za mną ta niechlubna sława.
Przez lat dwa tysiące trwa na mnie obława.
Chciałbym życzyć wszystkim aby w nowym roku
sprzyjało wam szczęście od świtu do zmroku
Bez względu czy miasto czy wiejska zagroda
Niech wam Bóg nie zsyła drugiego Heroda.

Marszałek:
Ja jako ówczwesny minister obrony
Chciałem przesłać państwu wojskowe ukłony
Życzyć i sobie i państwu zdrowia i pokoju
Byśmy nie musieli wyrusząc do boju
Byśmy nie musieli bronić, atakować
krwi ludzkiej przelewać i niewinnych mordować.

Zyd: [niezr] wysopko na stołku sam jakoś się znaleźć sie w głębokim dołku. Nikt nie chcieć podac mi ręki, nie chcieć awansować. A z workiem u boku Żydowi przyjść dziadować. [niezr] wszystkim przesłać najlepsze życzenia, kiedy ja przyjść z torbą, bo Żyd konać z pragnienia. Życzenia wszystkikm ja chcieć wszystkim przesłać na raty. Wspomóc wy Zyda, bo Żyd nie mieć wypłaty. Wszystkiego najlepszego od starego Zyda. A do baby i do Zyda zawsze wam sie przydać.

Śmierć: Nie bójcie sie ludzie. Mam dobre zamiary. Niech was Bóg obrania od przedwczesnej kary. Niech was stwórca darzy najdłuższym żywotem. Ja będę czekała u bramy, za płotem. Mimo wszystko wszystkim życze na tej sali byśmy sie ze sobą rychło nie spotkali.

Diabeł: Nie słuchajcioe, co wam ploto, bo to wszystko jest głupotą. Jak mnie posłuchacie to wiele zyskacie. Chłopom życze żeby pili, później swoje baby bili. Słuchaj, babo ma kochana, kłóć sie z chłopem aż do rana. A jak we wsi mało gadki, idź na plotki do sąsiadki, poobgaduj wszystkich wkoło, będzie fajnie i wesoło. Chłopie, nie idź do kościoła, bo cie barman z piwem woła, dzieci niech sie nie słuchają, niech na lekcjach rozrabiają, Jeszcze raz wam mówię szczerze, liczę na was, mocno wierzę. Ze mną n igdy nie przegracie, droga siostro, drogi bracie, a gdy będziesz w złym humorze, diabeł zawsze ci pomoże.

[śpiewają]
Mości gospodarzu, domowy szafarzu
Nie bądź tak ospały, racz nam dac gorzały
dobrej z alembika i do niej piernika
hej kolęda, kolęda.
dobrej z alembika i do niej piernika
hej kolęda, kolęda.

Mości gospodyni, domowa mistrzyni
okaż swojo łaskę, każ upiec kiełbaske
którą kiedy zjemy to bądź gdzie pójdziemy, hej kolęda, kolęda.
którą kiedy zjemy to bądź gdzie pójdziemy, hej kolęda, kolęda.
[niezr] będziem sie cieszyli
[niezr] daj połeć słoniny
Dla większej ochoty daj czerwony złoty
Hej kolęda kolęda.

Hetman: Kapitanie

Żołnierz: [niezr] rozkaz mój hetmanie

Hetman: Idź i sprowadź jakieś panie. |
Żołnierz: Po co panie nam Hetmanie, ja nie pójdę, ja mam Hanie.  Ale i tobie Hetmanie też sie skończy przyutulanie. Hetmanowa nie wybaczy, jak cie z inną dziś zobaczy.

Hetman: Skoro nastał czas pokoju, nie ma z kim wojowac, odkładamy swoje szable, idziemy tańcować.

Żołnierz; Wiesz co,. Hetman, ja nie pójde, wyśle Żyda, on sie przyda.

Hetman: Żyd do kobiet nie ma głowy

Żołnierz: Dam mu portret pamięciowy

Hetman: Wołaj

Żołnierz: Do mnie, warty. Daj mi karty. [Żołnierz podaje mu karty] Do mnie, Żydzie.

Żyd: Już Żyd idzie.

Żołnierz: Masz tu Zydzie cztery damy. Sprawdź na sali, czy je mamy. Na sali jest kobioet wiele.

Żyd: [niezr]

Żołnierz: Poszukaj w kościele.

Żyd: Panie drogi [niezr] do synagogi.

Żołnierz: Zabierz choćby od różańca, dziś potrzebne są do tańca. Idź i sprowadź.

Zyd: Wojsko, idziemy szukać dziewczynek. A ja sie tak chce z czterech mozna zrobić dwie? [wyciąga kobiety z publiczności] [tańczą]

[po tańcach śpiewają]
Wiwat, wiwat, już idziemy
Za koędę dziękujemy
Przez narodzenie Chrystusa
Będzie w niebie wasza dusza
Przez narodzenie Chrystusa
Będzie w niebie wasza dusza

Wiwat wiwat już idziemy
w przyszłym roku znów przyjdziemy
oby wam sie dobrze żyło
przez cały rok powodziło
oby wam sie dobrze żyło
przez cały rok powodziło
Wiwat wiwat już żegnamy
darów pełen wór już mamy
Z serca wszystkim winszujemy
za gościne dziękujemy
Z serca wszystkim winszujemy
za gościne dziękujemy

[wychodzą]


MKL-AE 782/2

 Kolęda wyrecytowana przez Jana Wdowiaka ze Stalów, przysiółek Bukie. Transkrypcja: Janusz Radwański, 2019 r.

 Heród siedzi na tronie, przy nim stoi dwóch żołnierzy, pełnią wartę, ale nic nie mówią. Żyd i dziad przez cały czas trwania sceny psocą

 Herod: Jam jest król Herod, pan nad pany, nie boje się śmierci ni żadnej odmiany. Jeżeli na zachodzie słońce wschodzić będzie wtedy na moim tronie nowy król zasiądzie.

Anioł; Królu Herodzie, przynosze nowine, że w Betlejem w stolicy nowy król sie  narodził.

Heród: Hetman,  zawołej Mośka-rabina

Żyd (stoi, ale nie idzie): Zaraz, zaraz przychodze, tylko krowe wydoje, cielicke napoje, Salcie pocałuje, zara-zara przywędruje.

Hetman: Mośku-rabinie, na rozkaz króla

Żyd: Kto mnie tu wzywoł? Kto mnie potrzebował?

Herod: Powiedz, dzie się narodził Bóg.

Żyd: Buk się narodził w lesie [niezr] zerżnął go przerżnął nie ma go buk.

Herod: Mośku rabinie, powiey dz, gdzie się narodził prawdziwy król

Żyd: Król narodził się w ogrodzie, skuboł trawke w ogrodzie, żeby nie był o głodzie.

Heród: Mośku rabinie nie pleć głupstw. Powiedz, gdzie się narodził prawdziwy król.

Żyd: A nowy król to ten skoczebnik [?] ogrodowy. Chłop go złapał, skórkę zdrapał i nie ma go król.

Heród: Idź precz Żydzie  bo cie nienawidze. [niezr] każe wymordować nawet swojego synowi życia nie darować.

 Synuś: Królu Herodzie cóż my ci winni, betlejemskie dzieci? Czy się na nas gniewasz, czy się sam na świecie spodziewasz .

Herod: Z mego rozkazu idźcie do Betlejem wszystkim dzieciom głowy pościnajcie, nawet mojemu synowi życia nie darujcie.

Anioł; Opamiętaj się ty marnotrawny synie, bo twoje bogactwo wszystko marnie zginie. Pozostanie tron, berło, korona, a ciebie zabierze śmierć nieuproszona.

Hetman: Królu Herodzie smutna nowina [informator nie pamięta, co dalej było, brakuje fragmentu w scenariuszu, z którego czyta] to ścięta głowa twojego syna, masz koronę jego.  

 Wchodzi śmierć

 Śmierć: Chodziłam po górach, lasach  i znalazłam [zakłada kosę Herodowi,. Herod wsytaje, Diabeł go widłami popycha, Śmierć i Diabeł go wyprowadzają]

Diabeł: Za twe grzechy, za twe zbytki, chodź do piekła, boś ty brzydki.

Na tronie siada Żyd.

 Żyd: Teraz będzie Żyd królowoł, diabeł już króla pochował.

[Diabeł zrzuca Zyda z krzesła]

 Kolędnicy:

Wiwat, wiwat, już idziemy, za kolędę dziękujemy, zdrowia, szczęścia wam życzymy, abyście długo żyli, zdrowiem, szczęściem się cieszyli, chałpke sobie postawili.