aktualności

Dalsze prace nad projektem

Cztery sezony badań terenowych upłynęły bardzo szybko i owocnie. Projekt „Las w życiu i kulturze mieszkańców Rzeszowszczyzny” wchodzi w kolejną fazę.

W następnych tygodniach zebrane w czasie badań materiały będą opracowywane i archiwizowane. Zespół muzealników, etnografów, etnomuzykologów transkrybuje wywiady, przepisuje słowa pieśni, sporządza zapisy nutowe, aby zachować opowieści, legendy i melodie zarejestrowane podczas rozmów. W ten sposób utrwalone trafią do publikacji, która będzie zwieńczeniem trzyletniej pracy.

Najciekawsze transkrypcje publikujemy poniżej.

Legenda o kapliczce

Tam jest kaplyczka tego Jezusa Frasobliwego. I mówyli, że kiedyś tak właśnie narodziyło się takie dziecko i bez rączki było jednej. I tak mi... Ja, to co podsłuchałam, że ponoć ta matka – tak mówyli – zapatrzyła się w tego Jezusa Frasobliwego, bo ten Jezus Frasobliwy też taką ma schowaną rączkę.
[Janina Madej, Koziarnia]

Legenda o pochodzeniu nazwy Przyszów

Nasza miejscowość pierwotną nazwę miała Przysów, a Przysów wzięła się nazwa z tego, że jak już tutaj król ze swoją szlachtą polował i zabłądził, oddzielili się ze szlachtą. Szlachta pojechała w innym kierunku, a król został, nie wiedział co zrobić, bo już go zastała noc, więc przy bardzo dużym dębie postawił konia, wszedł na te konary i tam spał. A tam była właśnie sowa, która mu nie pozwalała spokojnie zasnąć, tylko hukała cały czas. I jak już się odnaleźli szlachta z królem, tak pytali: „Królu, gdzie ty całą noc byłeś, gdzie ty przebywałeś?” I król powiedział: „No jak to gdzie? Przy sowie!” I dlatego tę część właśnie i tutaj te okolice nazwał Przysów.
[Teresa Tonderys, Przyszów]

Opowieść o dziwnym zdarzeniu na Błoniach

[Teściowa] Wracała rowerem, już wieczorem, przyjechała do skrzynki pocztowej, bo gdzieś tam chciała wysłać jakiś list i wieczorem, jak wiadomo, tu już była po lekcjach, no to przyjechała sobie przez to Błonie, było na prosto. Myśmy to nazwali Błonie. I tam ten Stary Łęg prawie, to starorzecze sobie tam płynęło, jakaś tam taka kładka była położona, żeby można było przejechać, bo tak to takie pastwisko było, tam wokół pola pastwisko i tam przejeżdżała. I mówi, że już jak była taka szarówka, mówi, że nagle przed oczami zrobiła się mgła i nic nie było widać, nic! Mgła, ciemno, nie widziała nic wokół siebie, widziała tylko dużego latającego z łańcuchem psa. Duży, latający pies z łańcuchem i nic innego nie widziała. I w końcu siadła na tym rowerze i mówi, że się zaczęła modlić i siedziała, siedziała z tą głową. I po chwili tak się rozjaśniło, po jakimś czasie się rozjaśniło, przeszła przez tą kładkę, przyjechała i mówi, że już się od tamtej pory bała jeździć...
[Teresa Tonderys, Przyszów]

ae 882_0003.jpg
ae 882_0004.jpg
ae 882_0007.jpg
ae 882_0008.jpg
ae 882_0009.jpg
ae 882_0010.jpg
ae 882_0013.jpg
ae 882_0014.jpg
ae 882_0024.jpg
ae 882_0025.jpg
ae 882_0042.jpg
ae 882_0043.jpg
ae 882_0052.jpg
ae 882_0053.jpg
ae 882_0056.jpg
ae 882_0057.jpg
ae 882_0060.jpg
ae 882_0061.jpg
ae 882_0070.jpg
ae 882_0071.jpg
ae 882_0074.jpg
ae 882_0075.jpg
ae 882_0080.jpg
ae 882_0081.jpg
ae 882_0082.jpg
ae 882_0083.jpg

Projekt „Las w życiu i kulturze mieszkańców Rzeszowszczyzny” dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.