ETNOnotatnik

Tu szczęście będzie, gdzie drab przybędzie

 

Zwyczaj kolędniczych wędrówek po domach i głoszenia radosnej nowiny o narodzinach Chrystusa znany był na ziemiach polskich już w XVI wieku na dworze Zygmunta Starego.

Jednakże w formie zbliżonej do obecnej pojawił się dopiero w XVIII wieku. Wykształciły się różne kolędnicze zwyczaje i tradycje, których bogactwo do dzisiaj stanowi przedmiot dużego zainteresowania nie tylko pasjonatów przypominających zapomniane obrzędy, ale i rozlicznych badaczy.

Początkowo śpiewane kolędy miały charakter religijny, szybko jednak pojawiła się masa różnego rodzajów świeckich elementów, często o ludowym, lekkim, a nawet erotycznym charakterze, które ostatecznie zdominowały cały przekaz. W domach, w których mieszkały młode dziewczęta, kolędowanie kończyła zazwyczaj krótka zabawa, podczas której dziewczę tańczyło z kolędnikami. Głównym celem wizyty kolędniczej grupy, w skład której wchodzili młodzi kawalerowie, było złożenie gospodarzom odwiedzanego domostwa świątecznych życzeń, które przynieść miały dostatek i zapewnić urodzaj. W Rzeszowskiem śpiewali: Tu szczęście będzie/ Gdzie drab przybędzie/ Krowa się oceli/ Dziewka za mąż wyjdzie. Lasowiacy i Rzeszowiacy takie życzeniowe pieśni określali mianem „leluj”, „kołądek”. W okolicach Mielca mówiono na nie „konopki” i „konopeńki”. W zamian za kolędowe przedstawienie otrzymywali podarki w postaci zboża, wędlin, pieczywa, rzadziej drobnych pieniędzy. Za uzyskane w ten sposób środki organizowali zabawy, w których chętnie uczestniczyła okoliczna młodzież. W Kolbuszowskiem nazywano je „wywodzinami”.

Duże znaczenie w kolędniczej tradycji miał jej magiczny charakter, poniekąd występowała ona na styku dwóch światów – tego realnego i tego „innego”, do którego zwykłym śmiertelnikom wstęp był zabroniony. Kolędnicy występowali w przebraniach (np. „Żyda”, turonia), a często towarzyszyły im także zwierzęta, np. koń lub byczek. Najczęściej miały charakter parodii, na którą składały się oratorskie popisy oraz elementy przebrania, jak np. wykonane z ziemniaków i zakończone dużym krzyżem dziadowskie różańce czy liczne maski. Niektórzy nosili z sobą także szopki, w których sceny odgrywane były za pomocą specjalnych drewnianych kukiełek. Jedną z najstarszych na obszarze dawnej Puszczy Sandomierskiej szopek kolędniczych jest tzw. Szopka z Przedborza pochodząca jeszcze z czasów pańszczyźnianych, prawdopodobnie z przełomu XVIII i XIX wieku. Różne były rodzaje kolędowania. Warto przyjrzeć się niektórym z nich.

Kolęda z koniem

Najczęściej spotykaną formą kolędowania z żywym zwierzęciem była tzw. kolęda z koniem, występująca do lat 60. XX wieku na terenie dawnej Puszczy Sandomierskiej. Zwyczaj ten odnotowany został m.in. w Dzikowcu, Weryni, Kamieniu, Łowisku i Mazurach, Jasrkowicach. Do domowej izby wprowadzano kolorowo przybrane zwierzę, oprowadzano uroczyście po izbie, mówiąc: Chodził koń po kolędzie, robi na chleb, dalej będzie kolęda, a następnie karmiono go siankiem z wigilijnego stołu. Jeśli koń podczas takiego rytuału wypróżnił się, uznawano to za dobry znak niosący z sobą pomyślność. W niektórych regionach, jak np. w okolicach Sanoka, chłopcy wprowadzali kobyłę, za co otrzymywali od gospodarzy owies. Towarzyszyła temu przyśpiewka: Ne żałujte lude dobry/ Kobylinie owsa/ Bo na naszy kobylinie/ Zołotaja zwiedza/ Ha, ha, ha, ha/ Zołotaja zwiedza. Koń powszechnie symbolizował szczęście. Wierzono, że kto w dzień wigilijny zobaczy konia, ten w nadchodzącym Nowym Roku będzie cieszył się dobrym zdrowiem.

Kolęda z Herodem

Ten rodzaj kolędy ma wielowiekową tradycję i wystawiany był już w średniowieczu. Do jej upowszechnienia przyczynili się franciszkanie i jezuici. Z obszaru Polski najstarsze zachowane teksty pochodzą z XVII wieku. Na wsi kolęda upowszechniła się na przełomie XIX i XX wieku. Około 1935 roku pojawiła się w Lipnicy koło Kolbuszowej, skąd szybko rozprzestrzeniła się na sąsiednie miejscowości. W odgrywanej inscenizacji zawierającej przeplatające się ze sobą elementy komiczne i dramatyczne, oprócz tytułowego króla Heroda, udział brały także postacie: Trzech Króli, żołnierza, hetmana, często także „Żyda”, diabła i śmierci. Ważną rolę odgrywali przygrywający na skrzypcach, harmonii lub bębnach muzykanci, a teksty przyśpiewek wykorzystywały elementy znanych kolęd i pastorałek. W Woli Zarczyckiej śpiewano: Bóg się rodzi w ludzkim ciele/ Kolędujmy wszyscy śmiele. Kolędujmy, asystujmy/ Kolędę Mu wyśpiewujmy,/ Skocznie, wesoło […] Góry, lasy i doliny,/ Ogłaszamy te nowiny,/ że Maryja porodziła syna/ Stąd przyczyna/ Naszych radości.

Kolęda z szopką

Kolęda z szopką była przykładem cieszącego się dużą popularnością teatrzyku kukiełkowego. Wywodziła się z połowy XVIII wieku, kiedy to jako forma jasełkowego przedstawienia, ze względu na swój coraz bardziej świecki, a nieraz i sprośny charakter, usunięta została z kościołów i wraz z odgrywającymi ją kolędnikami „wyszła” na ulice. Zazwyczaj w takiej inscenizacji brało udział dwóch lub trzej kolędników, z których jeden przygrywał na harmonii. Nieśli oni wykonaną z drewna i krytą najczęściej słomą szopkę, której uzupełnieniem były drewniane figurki Matki Boskiej, św. Józefa, Dzieciątka, czasem także pasterzy, woła, osła, baranów, a także ruchome kukiełki żołnierzy, „Żyda”, czarownicy, diabła, śmierci. Dodatkowym elementem dekoracyjnym była Gwiazda Betlejemska, czasem postać anioła lub napis Gloria In Excelsis Deo.

Arkadiusz S. Więch

***

Teksty zachowanych kolęd z szopką z okolic Kolbuszowej.

Szopka z Widełki

SZOPKARZE (wchodzą ze śpiewem):
Przynosim szopę, gdzie się Jezus rodzi,
Maryja z Józefem do państwa przychodzi!

(Następnie śpiewają jakąś kolędę, po której lalczarz pokazuje lalki, między innymi czarownicę, robiącą na „maśnicy” masło).

LALCZARZ:
Czarownica robi masło,
Narobiła dwie donice,
Wywaliła na ulicę.
Przyszedł diabeł Turys-Burys.

DIABEŁ:
Daj mi masła

CZAROWNICA:
Dupa Ci się spasła.

DIABEŁ:
Marsz do piekła,
Bo ci się maślanka przypiekła!

(Wstępują Heród i Śmierć)

ŚMIERĆ:
Królu Herodzie!
Stała się nam nowina;
W Betlejem mieście święta główka twego syna.
Chodziłem, chodziłem, po górach, po lasach,
Nigdzie cię królu nie znalazłam,
W tym domku cię znalazłam
Ostatnią treść ci powiadam
I kosę na łeb zakładam.

(Ścina Herodowi głowę i lalki znikają. Po przedstawieniu lalkarz wychodzi przed szopkę i następuje dialog między nim a Żydem).

Skądeś, Żydzie? – Z Mościsk, panie.
Czym się trudnisz? – Handlem, panie.
Zagraj, Żydzie! – Zaraz, Panie!
Kołem Żyda!

(Zamachuje się do bicia, przestraszony Żyd udaje, że gra na skrzypcach, przesuwając laskę po ramieniu).

LALCZARZ:
Żydzie, czego masz taki guz?

ŻYD:
Szedem z Prus i urósł mi guz.

LALCARZ:
Żydzie, czegoś taki garbaty?

ŻYD:
Wypiłem garnek herbaty i zrobiłem się garbaty.

LALCARZ:
Czemu masz takie dziury?

ŻYD:
Jechałem przez okopisko, tam było ślisko,
wywróciłem się do góry i wypadły mi takie dziury.

LALCZARZ:
Czegoś taki nie uczesany?

ŻYD:
Siostry, bracia, pojechały do Hameryki
I zabrały mi wszystkie grzebyki.

LALCARZ:
Żydu, mów pacierz!

ŻYD (modli się):
Ajka, papaja, łowies, tatarka,
Jagem służył u wdowy,
Kazała mi paść świnie i krowy.
Świnie i krowy zaczęły się gdzić,
Kazały mi się całować w rzyć!

(Szopkarze dostają kolędę, wychodząc śpiewają).

Za kolędę dziękujemy,
Szczęścia, zdrowia winszujemy.
Żebyście tu długo żyli,
A po śmierci w niebie byli.

Szopka z Przedborza

PASTERZ I OWCA:
Pasterz wziął owcę na powróz,
Prowadzi do pana,
Śpiewa sobie, wykrzykuje, dana moja dana.
Owca się zbrykała, powróz mu urwała,
Skoczyła jak dzika, o lasu biegała.
On porwawszy szarawary, biegł za nią przez krzaki,
Owca skacze jak szalona, spłoszyły ją ptaki.
Chwycił ją za ogon i trzyma co mocy,
A owca fiknęła, wybiła mu oczy.

ANTEK, KOŃ i WILK:
Antek wziął konia za uzdę,
Nie miał go kto wsadzić,
Wstyd go było jak jałówkę
Za sobą prowadzić.
Chciał skoczyć na konia,
Potłukł sobie nogę,
A wilcy mu zabiegli,
Jak cielęciu drogę.

MATUS i WILK:
Stary Matus, dziadowina,
Wziął gomółek kilka;
Prędko biegnie za drugimi
I przeląkł się wilka.
Jak się zląkł, oddał w bok, aż one gomółki,
Od jednej do drugiej, wytrzasnął z kobiałki.

CZAROWNICA i DIABEŁ:
Ja jestem pani światowa,
Koza z Domatkowa.
Przyszłam ja was nauczyć,
Masła, serca…
Gomółek, pigułek, różnych dobrych rzeczy,
Żeby się Wam dobrze powodziło na świecie.

DIABEŁ:
Jesteś Ty przeklęta czarownica,
Przyszłaś tu ludzi kusić do złego,
Choć sama jesteś grzesznica.
Nie wtrącaj się, pójdziesz na wieczne zatracenie.

Bibliografia:
A. Karczmarzewski, Ludowe obrzędy doroczne w Polsce południowo-wschodniej, Rzeszów 2011.
F. Kotula, Z Sandomierskiej Puszczy (Gawędy kulturowo-obyczajowe), Kraków 1962, s. 54-56.
K. Ruszel, Leksykon kultury ludowej w Rzeszowskiem, Rzeszów 2004.
J. Niepokój, Świętowanie doroczne, [w:] Źródła kultury ludowej Puszczy Sandomierskiej, pod red. K. Ruszla, Kolbuszowa 2014.

Ilustracje:
1. Kolędnicy z gwiazdą. Karta autorstwa Zofii Stryjeńskiej.
2. Kolędnicy z gwiazdą. Grafika, Rembrandt van Rijn, Gabinet Rycin Biblioteki Naukowej PAN i PAU, nr inw.: BGR. 008376.
3. Kolędujący brodacze. Rysunek, Robert Sowa (2012). Archiwum Ikonografii Ośrodka „Brama Grodzka-Teatr NN”.