ETNOnotatnik

Słowo dnia: Pana kropić

„Pana kropić” – ten zwrot nie miał nic wspólnego z wodą ani kropieniem. Wiązał się za to ze stanową solidarnością i poczuciem godności.

Czasami na pierwszy rzut oka (czy raczej ucha) nie da się powiedzieć, że mamy do czynienia ze zwrotem gwarowym. Bywa bowiem, że odmienność od języka standardowego kryje się nie w formie, ale w sposobie używania czy znaczeniu i jego kulturowym kontekście. Tak jest w wypadku wyrażenia pana kropić. Jak podaje Zofia Korzeńska, zmarła w ubiegłym roku poetka i językoznawczyni z Mazurów, wyrażenie to, zapisywane przez nią fonetycznie pąᵉna kropić, w gwarze lasowiackiej ma specyficzne znaczenie. Ten, kto pąᵉna kropił, mówił językiem ogólnopolskim w sytuacji, w której powinien posługiwać się gwarą. Zwrotu tego używało się w stosunku do tych mieszkańców wsi, którzy rozmawiając ze swoimi sąsiadami czy krewnymi, mówili językiem ogólnym, czyli tak, jak panowie, jak w mieście. Zwrot ten miał zdecydowanie negatywny wydźwięk i niósł sporą dawkę ironii. Lepiej wyjaśni to sama Zofia Korzeńska: 

Moja babka nie dlatego nie chciała mówić innym językiem niż jej rodzima gwara, że nie potrafiła, lecz dlatego, że uważała, a raczej podświadomie czuła, iż zdradziłaby siebie. Ona nie chciała być kimś innym niż sobą. To było też swoiste chłopskie poczucie godności, poczucie wartości chłopskiej kultury. W Mazurach nie bez powodu mówiono kpiąco o kimś, kto przestawał mówić gwarą, że „Pąᵉna kropi”. Gwara była dla nich swoistym dowodem tożsamości społecznej, ale i kulturowej – pisała w pracy Z dawnych lat. 

Porobili się w szkole panami 

Zjawisko wyśmiewania chłopów mówiących językiem standardowym nie jest wcale nowe. Pod koniec XIX wieku Seweryn Udziela, prowadząc badania w naszych stronach, zauważył, że mimo upowszechniania się edukacji szkolnej na wsi chłopi nie porzucają gwary i nie zaczynają się posługiwać polszczyzną standardową. 
Ten powolny wpływ ztąd pochodzi, że chociaż dzieci po kilkoletniej nauce w szkółkach wiejskich zupełnie poprawnie nauczą się władać książkowym językiem, to przecież w domu go nie używają i używać nie mogą, bo się z nich naśmiewają domownicy, przedrzeźniając i powiadają, że się w szkole porobili panami, gdyż mówią po pańsku – wyjaśniał przyczyny tego stanu rzeczy Udziela.

Jesteś chłopem? Wyglądaj jak chłop!

Krytyka ulegania wpływom innych warstw społecznych nie dotyczyła tylko sfery językowej. Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Udziela badał okolice Ropczyc, w Husowie żył Jan Rak, chłopski poeta. Obserwując swoją rodzinną wieś i przemiany jej kultury, krytykował porzucanie tradycyjnych chłopskich strojów na rzecz nowych ubrań, fabrycznej roboty. Gniewali Raka do żywego także parobcy, co to wiejskiego odzienia się wstydzą, żydowską tandetę noszą – pisał Tadeusz Seweryn, badacz twórczości Jana Raka. 
Tylko boty, papierosa, 
Przytem pruski kubrak stary –
Trudno poznać, jakiej wiary.
Sto światełek w głowie świta, 
Pisze mało, nic nie czyta. 
Docinał Rak parobkom noszącym się z pańska

Hunorowy mało z kim gada

To wynoszenie się ponad równych stanem musiało poetę drażnić, bo w tradycyjną chłopską kulturę wpisany był pewien egalitaryzm. Owszem – społeczeństwo wiejskie było hierarchiczne. Dorosły, żonaty, bogaty gospodarz znaczył więcej niż biedny kawaler, dziecko czy kobieta, ale wobec równych sobie człowiek musiał zachowywać się właściwie, nie wynosić się. Pozostawiło to ślady w języku – Romuald Gondek w Słowniku gwary lasowiackiej przytacza szereg określeń oznaczających ludzi wyniosłych, jak harny, honorowy (xarny to je cṷov́ek xunorovy, maṷo s ḱem godo – wyjaśniał jeden z informatorów Gondka) oraz prymny

Nie tylko Lasowiacy i Rzeszowiacy

Oczywiście zjawisko piętnowania posługiwania się polszczyzną standardową zamiast gwarą wśród Lasowiaków i Rzeszowiaków nie było niczym wyjątkowym, występowało również w innych regionach, jako że język jest (obok religii, a kiedyś również stroju) jednym z najbardziej podstawowych wyznaczników tożsamości człowieka. Swój to ten, który mówi jak my, wygląda jak my i modli się jak my. Jeśli swój zachowuje się jak obcy, narusza normy, kwestionuje wartość naszej tożsamości. Porzuca to, co nasze, pokazując tym samym, że ceni to niżej, niż to, co obce. 

Wszyscy kropią pana

W XX wieku, a zwłaszcza w jego drugiej połowie, wraz ze zmianami na wsi, zmianie uległ i stosunek do gwary. Pod wpływem szkoły, środowiska miejskiego, radia i telewizji język wsi ustąpił na wielu polach językowi standardowemu. Posługiwanie się polszczyzną ogólną lub jej elementami nawet w sytuacjach zarezerwowanych do tej pory tylko dla gwary (w rozmowie z innym mieszkańcem wsi) stało się wśród Lasowiaków i Rzeszowiaków (i nie tylko) akceptowane. Prawie wszyscy na wsi zaczęli pana kropić

Janusz Radwański

Bibliografia:

R. Gondek, Słownik gwary lasowiackiej, Nowa Dęba 2010. 
Z. Korzeńska, Z dawnych lat, cz. 1, Warszawa-Kielce 2014. 
T. Seweryn, Twórczość chłopa pańszczyźnianego (Jan Rak z Husowa, 1820–1909), Warszawa 1939.
S. Udziela, Lud polski w powiecie Ropczyckim w Galicyi, [w:] „Zbiór Wiadomości do Antropologii Krajowej”, t. 14, 1890 r.