wydarzenia
Elektryzująca zagroda
W poniedziałek, 15 sierpnia, przenieśliśmy się w lata 60. Była muzyka z epoki, zdjęcia i filmy, a nawet potańcówka w stylu tamtej dekady. Wszystko za sprawą nowej zagrody w skansenie.
Zagroda Józefa i Rozalii Sudołów z Lipnicy to pierwszy w naszym parku etnograficznym zabytek pokazujący, jak wyglądała lasowiacka wieś, do której w latach 60. dotarł prąd. 15 sierpnia świętowaliśmy jej otwarcie.
Ten dzień byl ważny nie tylko dla naszego Muzeum, ale również dla społeczności Lipnicy. Wielu lipniczan przyjechało pooglądać, powspominać, a także włączyć się w to muzealne święto.
Zaczęło się od jedzenia przed telewizorem
Już od południa Koło Gospodyń Wiejskich z Lipnicy podejmowało naszych gości regionalnymi potrawami w szkole z Trzebosi. Można było obejrzeć w niej również prezentację przybliżającą klimat tamtych lat – zdjęciom, plakatom i filmom towarzyszyły popularne szlagiery m.in. Heleny Majdaniec i Karin Stanek. Meble i sprzęty pamiętające lata 60. i 70. dopełniały całość. Niejednemu zwiedzającemu zakręciła się łezka w oku, a dzieci z niedowierzaniem oglądały telewizor z dziwnymi gałkami i pokrętłami zamiast pilota.
O godz. 17 w kościele z Rzochowa odbyła się msza św. z poświęceniem ziół. Nie zabrałko lipnickich strażaków w strojach galowych i scholi parafialnej z Lipnicy.
Józef i Rozalia wrócili na moment do Lipnicy
Po mszy wszyscy przenieśli się do otwieranej tego dnia zagrody. Wojciech Mroczka, historyk i regionalista oprowadził naszych gości po dawnej Lipnicy, opowiadając o miejscach i obiektach już nieistniejących. Po jak najbardziej istniejącej i namacalnej zagrodzie oprowadzili natomiast kuratorzy wystawy – Urszula Rzeszut-Baran i Marcin Zimny. To oni przygotowali wystrój wnętrz i zbierali informacje o życiu Józefa i Rozalii Sudołów. Dawnych gospodarzy wspominali też niektórzy zwiedzający, pamiętający czasy, w których zagroda stałą jeszcze we wsi.
Drewniana podłoga i muzycy na przyczepie
Imprezę zakończyła potańcówka w stylu lat 60. i 70. Na przyczepie od ciągnika zasiedli muzycy grupy Retro Standard, którzy w tym właśnie okresie zaczynali swoją przygodę z weselnym graniem. Z desek rozłożonej podlogi leciały drzazgi, a sił do tańczenia polek, oberków, walczyków i tang można było nabrać w bufecie prowadzonym przez GS z Dzikowca.
Obejrzyjcie relację fotograficzną autorstwa Jana Mazurkiewicza.